oo, nawet nie zauwazylam, ze jeszcze ktos sie po mnie dopisal.
Kiwi, z calym szacunkiem, ale ja np. jestem przyzwyczajona (i nijak nie potrafie tego przyzwyczajenia zmienic, probowalam po przeprowadzci do Belgii, nie udalo mi sie) od juz prawie 40 lat jesc cieply posilek w ciagu dnia. Jak nie zjem (no poza upalami, jestem zla, glodna, wpieprzam jakies zapychacze dodatkowo), a z kolei po 18-19 najczesciej po prostu nie moge jesc nic wiekszego, bo potem nie moge spac.
Nie ja nie potrafie zjesc LEKKIEGO lunchu, lunch dla mnie to obiad, konkretny. Lekka, to ja moge zjesc kolacje.
Albo nawet i wcale.
I nie jestem zreszta jedyna w pracy. Bo w koncu trudno jesc cos wiekszego na sen, wieksze sie je raczej zeby miec sile byc aktywnym w ciagu dnia.
Kuchnia jest otwarta, jes w korytarzu, ale derekcja
moze sobie spokojnie drzwi do swojego gabinetu zamknac, jak jej przeszkadza.