ja tez nie flipe
nie wiem, jak uporzadkuje sobie slownictwo w Hiszpanii, kiedy 70% mojego hiszpanskiego jest zasluga JC. Na krotko przed moim przyjazdem zaczal mi wybijac z glowy tetas i culo, na ktorych miejsce weszly bubis i pompis. Im blizej konca mojego pobytu, tym wiecej ekspresjonizmow zaczynam uzywac.
MamiChula, co do coño, to w Hiszpanii sie wiele nie zmieni, bo oni tego uzywaja
.
Tutaj (w Tampico) akurat tak nie mowia
.
Ja tutaj wulgaryzmow uzywam jedynie przy grze w domino
. Normalnie nikt z rodziny JC nie jest przy mnie wulgarny. Ponoc slynni ze swej wulgarnosci sa mieszkancy stanu Veracruz.